Zapraszamy Was do wspólnego zwiedzania Madery ! Zanim tam pojechaliśmy, dostaliśmy mnóstwo informacji co /jak/gdzie/z kim/ czym( i tutaj wielkie, wielkie dzięki dla Mateusza, który przebiegł Maderę wzdłuż i wszerz :)), ALE brakowało nam takiego planu-> co zrobić każdego dnia, żeby nie tracić czasu, czyli potrzebowaliśmy usystematyzować miejsca na mapie. Dlatego postanowiliśmy coś takiego stworzyć i opisać jak to u nas wyglądało. Przy takim opisie istotne będzie, gdzie mieszkaliśmy . Wybraliśmy Canico- i bardzo polecamy to miejsce:) Za każdym razem, kiedy byliśmy padnięci po zwiedzaniu, czuliśmy jakbyśmy ,,wracali do domu” 🙂
Na początek kilka widoków, żeby Was zachęcić do tego, abyście wytrwali ten obszerny wpis.
Po pierwsze, przełom listopada i grudnia jest wspaniałym czasem na zwiedzanie Madery, ponieważ jest ,,po sezonie”- nie ma praktycznie turystów!!! za to można spotkać… krowy 😀
i …koty .
Każdy dzień na tej wyspie był wyjątkowy. Kolejność dni nie ma tutaj znaczenia.
DZIEŃ 1.
Wędrówka na najwyższy szczyt Madery – Pico Ruivo. Możecie to zrobić na dwa sposoby. Wjechać samochodem na Pico do Ariero (trzeci najwyższy szczyt Madery) i zrobić trekking w kierunku Picdo Ruivo ( zajmuje to około 3,5-4 godz tam i z powrotem ). My jednak wybraliśmy oczywiście delikatnie trudniejszą wersję, szczególnie dlatego, że chcieliśmy zobaczyć wschód słońca z Pico Ruivo. I udało się…było warto.
Jak się tam dostaliśmy ? Pojechaliśmy w nocy do punktu Taxiero Achades…(około 15 min od Santany), następnie wschód na szczycie (wejście zajęło nam około 40min, ale to było BARDZO SZYBKIE wejście:)) i droga na Pico do Ariero i Z POWROTEM ! Taka wycieczka to dystans około 21 kilometrów- w naszym przypadku to 6 godzin ( czas samego marszu). Poziom trudności oceniamy na bardzo wymagający ze względu na bardzo dużą ilość schodów. Z jednak strony jesteśmy sportowcami, z drugiej jednak wycieczki górskie to totalnie inna bajka. Czerpaliśmy z tego ogromną przyjemność, ale byliśmy po prostu zmęczeni:)
Wybór tej trasy okazał się strzałem w 10, ponieważ najpiękniejsze dla nas widoki były na wejściu na Pico do Ariero, więc była to swego rodzaju nagroda w połowie trasy, gdzie też mogliśmy usiąść w barze i zrobić solidną przerwę.
Cudownie jest zacząć o zmroku, ponieważ na trasie byliśmy zupełnie sami, aż do Pico do Ariero !!! MAGICZNIE !! Widoki na trasie są obłędne, ale koniecznie trzeba zabrać ze sobą jakieś przekąski, wodę, latarki (tunele), wygodne buty trekkingowe.
Ta wycieczka dostarczyła nam wielu pięknych doznań, jednak nie ukrywamy, że dała nam w kość.
Postanowiliśmy zwiedzić jeszcze ruiny Sao Jorge i to miejsce, tak niepozorne i nie zawsze opisywane jako ,,must see”, okazało się chyba naszym ulubionym ! Trudno nam opisać dlaczego, po prostu tam jest klimat. Na pięknej skalistej plaży byliśmy zupełnie sami, szliśmy wzdłuż klifu( Camminho Real- Arco de Sao Jorge), który prowadzi do drewnianego pomostu zawieszonego na skałach. Pustkowie, opuszczone ruiny, cisza, słychać było tylko fale.
My nie mieliśmy już sił, ale podobno warto odwiedzić restaurację Cabo Aereo oraz wybrać się na punkt widokowy Guindaste.
DZIEŃ 2.
Zaczęliśmy od Curral do Freiras – czyli od doliny zakonnic. Nie da się jej połączyć specjalnie z żadnym innym miejscem, a przynajmniej nas nic nie ciekawiło w tamtej okolicy, dlatego trzeba pojechać w kierunku centrum wyspy ,,specjalnie”. Dolinę ogląda się z punktu widokowego Camara de Lobos. Historia tego miejsca jest bardzo ciekawa! Podczas pirackiego ataku, zakonnice postanowiły znaleźć miejsce, gdzie będą bezpieczne…no i udało im się. Teraz prowadzi tam droga, ale kiedyś jedynym sposobem, aby się tam dostać, był ,,spacerek”. Taka możliwość została do dzisiaj, jednak my nie chcieliśmy tracić czasu.
Warto zjechać na dół, aby spróbować likieru z kasztanów, oraz kasztanowych słodkości, które są tam specjalnością. Nie spędziliśmy tam jednak dużo czasu, bo czekała nas wędrówka, które tak bardzo kochamy !
Szkoda, że nie widzieliście naszych min, kiedy po godzinnym marszu nagle ukazał się naszym oczom taki widok…
Aby dostać się na punk widokowy Boca Risco, proponujemy zacząć bardzo przyjemną trasą, która wiedzie wzdłuż lewady z widokiem na miasto. Zaczyna się w Machico przed tunelem Canical – tam zostawiliśmy auto), należy po około 30-40 min marszu skręcić na ,,LARANO” i do punku widokowego jest już całkiem niedaleko 🙂
Możecie tam odpocząć i wrócić, ale możecie też pójść dalej ! Droga wiedzie wzdłuż klifu i prowadzi aż do Porto da Cruz! ( całość to około 12 km ). Porto da Cruz to miejscowość, która jest znana ze szkółki surfingowej. Poza tym nie oferuje zbyt wielu aktywności, jednak spędziliśmy tam bardzo miły czas, delektując się zupą rybną i widokami.
Wróciliśmy autobusem do Machico, gdzie bardzo uprzejmi i pomocni miejscowi kazali nam zrobić przesiadkę do autobusu, który podwiózł nas pod samo auto. Na koniec możecie podjechać na punk widokowy Pico do Facho, skąd jest widok na Machico i samoloty kierujące się na lotnisko. Będąc tak blisko, ,,trzeba” odhaczyć, ale nie szykujcie się na spektakularny widok.
DZIEŃ 3
3.Będąc na Maderze odkryliśmy CANYONING !!! Ruszaliśmy w Ribeiro Frio, ale tras jest podobno wiele !! No po prostu niesamowite przeżycie ! To chyba jedna z najbardziej szalonych rzeczy jakie w życiu zrobiliśmy..heh ALE od czegoś trzeba zacząć !
Na czym to polega ? Sami dowiedzieliśmy się właściwie na miejscu.
Trasa wiedzie przez piękny, ogromny, spektakularny kanion!
Otoczeni przyrodą, jakby w puszczy, w głuszy, z dala od cywilizacji- tam gdzie się da- skaczecie ze skał do wody, tam gdzie się nie da- zsuwacie się po pionowych skałach, oczywiście odpowiednio zabezpieczeni i asekurowani.Jedyne co musicie zabrać ze sobą to strój kąpielowy, ewentualnie odzież termiczną ( tylko nie bawełnianą !) Woda jest turbo zimna, ale pianki dają radę !
Na Maderze jest podobno 120 podobnych tras!!! Oczywiście o różnym poziomie zaawansowania.
My skorzystaliśmy z usługi Epic Madeira i szczerze Wam ich polecamy ! Zapraszamy do obejrzenia naszego filmiku z tej przygody –
Po zakończonej wycieczce warto się ogrzać i najeść, ponieważ w okolicy jest jeszcze jedna lewada, którą warto zrobić- Levada Caldeirao Verde.
Jeżeli taką nazwę wpiszecie w GPS, trasa wyniesie 17 km( w obie strony). Możecie jednak delikatnie ją skrócić i zacząć w parku QUEIMADAS, skąd w jedną stronę będziecie mięli do zrobienia 13 km. My zrobiliśmy tę lewadę po południu- nie było już praktycznie turystów! Warto wybrać się właśnie o takiej porze, ponieważ miejscami ścieżki są bardzo wąskie ! My przebiegliśmy tę lewadę w 2godz 20 min (17km), ale w przewodnikach znajdziecie informację, że trasa zajmuje około 5 godzin jak sądzę ( idąc może tyle zająć). Lewada jest bardzo ciekawa, klimat dżungli, chwilami piękne widoki, na końcu tajemniczy wodospad;)
DZIEŃ 4
Jeden z dni możecie poświęcić na ,,wycieczkę objazdową” po kilku miasteczkach Madery, aby po prostu poczuć klimat wyspy- będzie to dzień bez długiego spaceru, czy trekkingu. Zerknijcie na zachód i południe wyspy. TRASA-Sao Vicente , Seixal, Porto Moniz, Achadas da Cruz, Ponta do Pargo, Paul do Mar, Jardim do Mar, Calheta (plaszczysta plaża), Camara de Lobos.
Miejsca, które chcielibyśmy wyróżnić, to na pewno Porto Moniz – niesamowita kąpiel w naturalnych basenach z widokiem na OBŁĘDNE FALE ! Staliśmy tam 30 min wgapiając się w Ocean i robiąc setki zdjęć samych fal i wyczekując tego jednego idealnego momentu…( oszczędzimy Wam tej naszej fascynacji, bo sami nawet nie przebrnęliśmy przez te zdjęcia ). No dobra, może jedno..
albo dwa !
Kolejna fascynacja dotknęła nas w Achadas da Cruz- znajduje się tam kolejna linowa (TELEFERICO). To było niesamowite przeżycie ! Zanim wsiedliśmy do kolejki, spojrzeliśmy na siebie pytająco, czy aby na pewno… ale to było jedno z przyjemniejszych i magicznych miejsc na Maderze.
Na dole można zrobić sobie piękny spacer wzdłuż klifu, podziwiając widoki i delektując się pięknem natury. My trafiliśmy na zachód, co z jednej strony zaowocowało pięknym zdjęciem…
ALE okazało się, że kolejka jest czynna tylko do 18, w związku z czym nie mogliśmy się nacieszyć tym miejscem wystarczająco – polecamy dotrzeć tam dużo wcześniej!:) Na koniec wspomnę o Camara de Lobos – bardzo klimatyczna, portugalska mieścina, gdzie można spotkać grających w szachy miejscowych, gdzie często mają miejsce różnego rodzaju imprezy. Jeżeli jednak zabraknie Wam czasu na spacer tego dnia, jest Ona położona bardzo blisko Funchal, więc można tam pojechać ,,przy okazji „ 🙂
Jeżeli już jesteśmy przy FUNCHAL – jest to stolica Madery. W grudniu jest tam wyjątkowo pięknie!! Iluminacje świetlne, kilka szopek, stragany ze świątecznymi smakołykami i ozdobami. Miejscowi zaraz po pracy spotykają się na na placu, żeby napić się wina i celebrować nadchodzący czas Bożego Narodzenia. Achh…no i usłyszeliśmy chyba jakieś 10 razy – ,,żałujcie, że nie zostajecie do sylwestra”. Podobno cała wyspa ,,staje w ogniu” 😉
My najlepiej wspominamy Stare Miasto Funchal – wracaliśmy tam kilka razy- zarówno w ciagu dnia jak i wieczorem. Charakterystyczne dla tej starówki są pomalowane drzwi, wąskie uliczki i klimatyczne małe restauracyjki.
Widok na Funchal –
DZIEŃ 5
Każdy nasz dzień zaczynał się bardzo wcześnie. Kolejny raz ruszyliśmy o świcie z zamiarem obejrzenia wschodu słońca na Ponta de Sao Lourenco – ( https://goo.gl/maps/UuafFdUgUZt ), jednam słowem, przed Wami słynny Półwysep Świętego Wawrzyńca. Tam spotkaliśmy się z Piotrkiem, który zdążył poznać Maderę jak własną kieszeń, ale poza tym jest także fotografem – SZCZĘŚCIE NAM SPRZYJA 🙂 Spędziliśmy we trójkę fantastyczny dzień, mimo, że pogoda o poranku nie zachwycała delikatnie mówiąc;)
Cudownie jest zwiedzać z kimś, kto ,,zna teren”. Zawsze może polecić jakieś miejsca, knajpy. Razem pojechaliśmy w kierunku FANAL i sama ta droga była dla nas przeżyciem !!:)
Zatrzymywaliście się co chwilę, bo podobał nam się krzak, widok, trawa…oszaleliśmy, bo czuliśmy się jak w Meksyku !!
I na końcu czekał na nas LAS LAUROWY – zdecydowanie warto było tam jechać.
ZANIM pójdziemy jednak dalej, chcieliśmy bardzo podziękować PIOTRKOWI , za wspólnie spędzony czas !:) To jest jeden z tych ludzi, których spotykacie po raz pierwszy, a rozmawiacie ze sobą jakbyście znali się wiele lat !!! a do tego robi wspaniałe foty ! Nam zrobił jak sami widzicie taką sesję małżeńską, ale generalnie z zasady cyka śluby- na pewno polecam !
Tego dnia skończyliśmy właśnie wycieczkę w Funchal, ALE Wam polecamy zrobić jeszcze Lewadę- 25 Fontes, która znajduje się już niedaleko i nie zajmuje aż tak dużo czasu.
I tutaj jedna uwaga – większość przewodników poprowadzi Was tradycyjną drogą, a więc będziecie musili zostawić samochód i schodzić drogą asfaltową około 2,5 km, nie wspominając o powrocie :/ Dlatego spieszymy z pomocą – Kiedy dojedziecie do miejsca parkingu, jedźcie dalej i skręćcie pierwszą w lewo. Będziecie jechali lasem, droga będzie kręta( ale to akurat Was nie zdziwi 😀 ), w pewnym momencie na pewno zauważycie stojące auta przy takim przystanku (domku). Tam zaczyna się trasa – 5,8 km w jedną stronę. Nie zapomnijcie o latarce ! Prawie na początku musicie przejść przez 800-metrowy tunel. Zdecydowanie nie polecamy osobom z klaustrofobią i bojących się ciemności.
Tak wygląda prawie cała trasa i jej finał- wodospad 🙂
DZIEŃ 6 i DZIEŃ 7- proponujemy zostawić na miejsca, których nie zdążyliście zwiedzić, a może na jakieś dodatkowe atrakcje ?:) I oczywiście na odpoczynek !! Pamiętajcie, że aktywne zwiedzanie nie oznacza mordowania się…w końcu to wakacje !:)
Na koniec podrzucam FILM, który jest pierwszym filmem sklejonym przez mojego ukochanego Męża, więc konstruktywna krytyka -mile widziana 🙂 Polecam Wam obejrzeć go jako podsumowanie naszej podróży i mam nadzieję ISPIRACJĘ do TWOJEJ/WASZEJ PRZYGODY !
Dzięki Kochani za wytrwałość:) Mamy nadzieję, że wpis się przyda ! Jak zawsze- czekamy na Wasze komentarze, ale także na pytanie, jeżeli coś Wam wpadnie do głowy 🙂
Ściskam !
Ps. W kolejnej części znajdziecie PRAKTYCZNE PORADY. Już niebawem !:)
Ps2. Wpadajcie na mój Ig, tam znajdziecie relację z Madery w wyróżnionych 🙂
8 Responses
Cudowna relacja!!!
Wpadłam na Waszego bloga i Ig stosunkowo niedawno i skradliście moje serce. Jesteście tak prawdziwymi ludźmi, szczerość i wielkie pokłady energii 😀 Julitka uwielbiam Cię, dajecie takiego “kopa motywującego” Mega się cieszę, że choć w tym stopniu, albo aż takim mogę Was “poznawać” Pozdrawiam 🙂
Ale nam miło czytać takie komentarze !! Będę dawała tego kopa nieustannie, obiecuję !:) Ściskam !
Bardzo się cieszymy !:) Będziemy robili co w naszej mocy 🙂 a Wy.. zwiedzajcie naszymi śladami 🙂
Pieknie spedziliście czas na Maderze! Madera jest rajem dla aktywnych, jest tam tyle do zobaczenia, odwiedzenia, zrobienia.. Ja latam tam co roku i wciaż odkrywam w Internecie miejsca, w którym mnie jeszcze nie było… Tyle lewad i szlaków jest jeszcze do przejscia… Przepiekne zdjecia i dobre porady. Ciesze sie ze spotkaliście się z Piotrkiem, to swietny fotograf ślubny, polecam na wszelakie sesje zdjęciowe na wyspie!
I my na pewno jeszcze kiedyś wrócimy !!!!:) Może i my się poznamy 🙂 Pozdrawiamy !
Hej. Świetny wpis i filmik. Dużo inspiracji na zwiedzanie Madery, też wybieramy się w tym roku.
Mam pytanie jakiego drona używacie ?:) Rozumiem że podczepiacie pod niego Go Pro ?
Pozdrawiam,
Joanna
Dzięki !!:) My kupiliśmy dji SPARK- ma wbudowaną kamerkę, więc mniejszy problem 🙂 Jakość dla takich amatorów jak my jest OKEJ:)
Będziecie zachwyceni !
Hej,
Mam pytanie o wynajem samochodu. Czy polecacie jakaś firmę i czy możecie zdradzić kosztorys ?
Pozdro